Każdy ma w swoim życiu taki moment, w którym priorytetem jest nie rozpłakać się. W pierwszym dniu szkoły zostałam publicznie zmieszana z błotem. Stałam na środku, powstrzymując łzy i walcząc ze sobą. Czułam falę gorąca, która zalała moje ciało. Widziałam ich pogardliwe miny, słyszałam ciche szepty pełne wyzwisk. Czułam, że miękną mi kolana. Pamiętam, że się przewróciłam. Leżenie na zimnej podłodze sprawiło mi ulgę. Ktoś kopnął mnie w piszczel. Do moich uszu dotarł przeraźliwy śmiech. Byłam bezsilna. Jak mogłam wierzyć, że po tym, co mnie spotkało, będę lubiana w nowej szkole? Frajerka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz