środa, 26 sierpnia 2015

Rozdział 3

Rozdział dedykowany Weronice, bez której prawdopodobnie nie powstałby.


Luke's POV
- Luke, siedzimy tutaj już prawie pół godziny, a Ty dalej owijasz w bawełnę. - westchnęła zrezygnowana Olivia.
- Zostaniesz moją dziewczyną? - wyparowałem.
- Co? - rzuciła z niedowierzaniem.
- Miałaś dosyć owijania w bawełnę, więc mówię prosto z mostu.
- Ale ja? Twoją dziewczyną? Luke, przecież my nawet...
- Dobra, nie w ten sposób. To taki mały, hm, układ?
- Jeśli myślisz, że pójdę z Tobą na jakiś chory układ, to się mylisz. - rzuciła stanowczo Olivia.
- Dlaczego od razu chory? Nic o nim nie wiesz. - powiedziałem oszołomiony.
- Wiem wystarczająco dużo, żeby powiedzieć, że jest chory. Mam udawać Twoją dziewczynę, tak?
- Niezupełnie. Posłuchaj, moi rodzice chcą się wyprowadzić z miasta...
- I bardzo dobrze! - przerwała mi Olivia. Cholera, jaki ta dziewczyna ma charakterek. Kto by przypuszczał.
- I w związku z tym musisz mi pomóc. Będziesz moją dziewczyną na niby. Kulturalny, przyjemny, udawany związek. Tylko o tyle Cię proszę. - westchnąłem.
- Tutaj nie ma jakiejś ukrytej kamery? - zapytała ironicznie Olivia. - Czyli my dwoje mamy oszukiwać Twoich rodziców, rozumiem, a w jakim celu?
- To znaczy, że się zgadzasz? - zapytałem z radością.
- Nie, to znaczy, że masz kontynuować.
- Jak pewnie wiesz, albo i nie, nie jestem grzecznym chłopakiem. Lubię zrobić trochę niedobrego. Moi rodzice chcą mnie przepisać do elitarnej szkoły. Olivia, ja się tam uduszę! Muszę tutaj zostać, czy tego chcę, czy nie. A kiedy rodzice zobaczą, że mam tutaj kogoś naprawdę ważnego, kto dobrze na mnie wpływa, pozwolą mi zostać. - wyjaśniłem szybko.
- Dlaczego nie Rosemary?
- Ponieważ ona jest za głupia.
- Naprawdę wspaniale mówisz o swojej dziewczynie. - Olivia uśmiechnęła się sztucznie.
- To nie jest moja dziewczyna, to tylko zabawka. - powiedziałem.
- Rozumiem, że ja też będę Twoją zabawką?
- Nie. - odpowiedziałem zmieszany.
Po chwili zastanowienia Olivia zapytała.
- A co ja z tego będę miała?
- Satysfakcję, że pomogłaś koledze z klasy?
- Jestem naprawdę popaprana. - westchnęła.
- To znaczy, że się zgadzasz? - zapytałem z nadzieją w głosie.
- Tak, geniuszu. - powiedziała.
Wstałem z miejsca i rzuciłem się w stronę Olivii. Przytuliłem ją.
- Oszczędź mnie. - powiedziała.

Olivia's POV
Ten cały Hemmings naprawdę ma nierówno pod sufitem. Ale nie powiem, że nie podobało mi się, kiedy mnie przytulił. Nawet bardzo. Olivia, wybij to sobie z głowy.
Nie wiedziałam, czy muszę to wszystko utrzymać w sekrecie, czy mogę zapytać o opinię Margo. Cóż, lepiej zatrzymam to wszystko dla siebie, przynajmniej na razie. Miałam dziwne przeczucie, że wynikną z tego same kłopoty.
***
Cześć po długiej przerwie!
Naprawdę nie miałam weny na pisanie. Teraz przychodzę z krótkim rozdziałem, bo tylko 400 słów.
Zmienił się szablon (znowu) i myślę, że taki już pozostanie do końca.
Rozdział przejściowy, żeby wyjaśnić wszystko.
Nic nie obiecuję, bo znowu nie wyrobię się z terminem. x

1 komentarz:

  1. To był długi dzień bez ciebie, przyjacielu
    I opowiem ci wszystko, kiedy znowu się zobaczymy.
    Przeszliśmy długą drogę od miejsca, gdzie zaczęliśmy.
    Och, opowiem ci wszystko, kiedy znowu się zobaczymy
    Jest Niebo i jest Piekło.
    Jest Anioł i jest Diabeł. Komu ulegniesz?
    Louis nie miał wiele czasu. Nie planował miłości. Musiał wrócić do nieba, lecz na jego drodze pojawiły się komplikacje, z którymi nawet on nie mógł poradzić sobie tak łatwo.
    http://see-you-again-365days-fanfiction.blogspot.com/

    Miłość kom­po­nowa­na przez dwoj­ga ludzi. Drżenie kącików ust i dłonie spla­tające gdzieś nad for­te­pianem uczuć. Tak, to miłość na­pisała naj­piękniej­szą me­lodię świata. Bi­cie dwoj­ga serc. Żaden Bee­tho­ven, żaden Vi­val­di. To my.
    Widzący - kocha ją przez jej wygląd.
    Niewi­domy - kocha ją przez jej złote serce. Oczy widzą to co na zewnątrz. Oce­niają obu­dowę. Za to ser­ce. Ser­ce widzi to cze­go nie dos­trze­ga wzrok, to co jest uk­ry­te głębo­ko w nas.
    Dla­tego niewi­domi widzą najlepiej
    Mu­zyka po­win­na za­palać płomień w ser­cu mężczyz­ny i na­pełniać łza­mi oczy kobiety.
    http://uliczkami-barcelony.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń